Remisowa inauguracja
Remisowo zakończył się inauguracyjny mecz Broni 2000 w rozgrywkach ekstraligi. Dziś przeciwnikiem naszego zespołu była drużyna Escoli. Mieliśmy cztery doskonałe sytuacje bramkowe,goście trzy ale to oni dziś lepiej grali w piłkę tak trzeba to sprawiedliwie ocenić. Pierwsze dziesięć minut praktycznie nie mieliśmy piłki w swoim posiadaniu.Kopaliśmy tylko aby od siebie.Escola posiadała optyczną przewagę i prezentowała zdecydowanie większą kulturę gry. W 11min przyjezdni popełnili fatalny błąd w obronie,niemal ustawili na 16 metrze piłkę Kacprowi Gregorczykowi a ten oddał silny strzał nad poprzeczką a wystarczyło tylko albo i aż precyzyjnie uderzyć przy słupku bez takiej siły.Po tej sytuacji mecz się przeniósł na środek boiska i wyrównał. W 20 minucie Warszawianie tworzą niezła akcję ale napastnika uprzedza nasz bramkarz i po strachu. W 29 minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja. Opatrywanego przez pomoc medyczną Kacpra Kępkę zastąpił Czarek Gregorek,nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego,gdyby nie to,że zrobił to bez pozwolenia sędziego,bez wypisanej kartki ze zmianą i to w momencie kiedy gra się toczyła. Widocznie 7 lat treningu to za mało żeby się nauczyć reguł gry.
Po tym humorystycznym (kwestia interpretacji) zdarzeniu 32 minuta mogła okazać się dla Nas pechowa. W sytuacji 1x1 bardzo dobrze zachowuje się Dominik Kędzierski i wygrywa pojedynek ale piłka spada ponownie pod nogi napastnika, dobitka zostaje zatrzymana na linii bramkowej przez Maćka Kencela. W 38 minucie ponownie przed szansą na zdobycie gola staje Gregor. Po rzucie rożnym w czystej sytuacji nie trafia głową myląc się o pół metra.Pierwsza połowa konczy sie remisem.
Bardzo dobrze zaczęła się dla nas druga odsłona,pierwsze 10 minut to był ten zespół który tak dobrze .....bo chyba na większym luzie grał w sparingach.O ile strzał głową Patryka Węglickiego po rzucie rożnym byl niezły ale za słaby na bramkarza Escoli to za chwilę dwie doskonałe okazje zmarnował ponownie Gregorczyk. Najpierw po rzucie wolnym z głębi pola i mało zdecydowanej interwencji bramkarza gości nie trafił do pustej bramki, a chwilę później w sytuacji 1x1 trafił w nogę golkipera. I tak na prawdę to było wszystko co zaprezentowaliśmy w ofensywie. W 54 minucie Escola miała świetną sytuację jak się z tego wybroniliśmy to niemal cud. Po fatalnej stracie Filipa Krajewskiego w środku boiska od boku w pełnym tempie poszło mocne,po ziemi dośrodkowanie,naszych obrońców napastnicy ściągnęli na bliższy słupek a piłka dotarła do prawoskrzydłowego który oddał strzał bez przyjęcia. Jak zdążył to zablokować Maciek Kencel,którego tam nie mogło być a jednak się znalazł pozostanie jego słodką tajemnicą. Do końca meczu w piłkę grała Escola my niestety tylko kopaliśmy, nie było nic z tego co prezentowaliśmy w sparingach.Na szczęście dobrze funkcjonował blok defensywny łącznie z bramkarzem i dowieźliśmy czyste konto po stronie strat do końca meczu co cieszy,bo na jesieni i w zimowych sparingach było o to bardzo trudno.
garść statystyk:http://bronradom2000.futbolowo.pl/game/365371/bron-radom-vs-escola-varsovia
Następny mecz z Sempem w Warszawie, w niedzielne przedpołudnie 20 marca